wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 1 „Nie możesz mi zabronić robić tego co kocham.”

Czekałam aż on wyjedzie do pracy. Zabrałam mój aparat schowany na dnie szafy, ubrałam okulary przeciwsłoneczne i pożegnałam się z mamą. 
- Bądź ostrożna. On znowu może cię zauważyć.- ona była taka słaba. Od razu chce mi się płakać. Posiniaczona na całej twarzy. On nie każe jej wychodzić. Jest po prostu uwięziona. 
- Spokojnie. Będę uważać. I nie martw się. Wyciągną cię stąd.- pocałowałam ją w policzek, a ona się zaśmiała. 
- Ja już nie mogę się wyrwać. Ale ty idź. Uciekaj.- spojrzała mi w oczy. 
- Nie zostawię cię tu. Z tym człowiekiem.- zacisnęłam ręce w pięści i wyszłam z domu. Byłam wściekła. Doszłam pod halę. Weszłam do tego gabinetu co wczoraj. Facet uśmiechnął się do mnie miło. 
- To tak. Idzie pani na boisko i czeka na chłopaków. Kiedy wyjdą… wiesz co masz robić?- pokiwałam zgodnie głową. Przerażał mnie. Miałam wrażenie, że gapi się na mój biust. Czym prędzej wstałam i wyszłam. Tak mi głupio było wychodzić, więc czekałam przy takim wyjściu. Niespodziewanie koło mnie zaczęli przechodzić te wielkoludy. Dziwnie się na mnie patrzyli. Chyba stałam z otwartą buzią. No i miałam okulary przeciwsłoneczne. Marta, ogar. Ok. Poczekałam chwilę, aż wyszli i również tam poszłam. Rozejrzałam się dookoła, szybko ściągnęłam okulary i zaczęłam robić to co potrafię najlepiej. Fotografia. Graliśmy mecz Polska- USA. Wygraliśmy 3:0. Tłum szaleje, zdjęcia się sypią. Chłopaki uśmiechają się do siebie. Koniec. Oddałam zdjęcia. Wywiady, do szatni. Jestem pod halą. Wystraszyłam się. Ciemno na dworze. Patrzę na zegarek, 23:15. Mam już łzy w oczach, co on wyprawia z mamą. Wtedy przypomniałam sobie o okularach. Szybko nasunęłam je na nos. W tym momencie  ktoś puknął mnie w ramię. Odwróciłam się a na wysokości moich oczu była czyjaś klatka piersiowa. Spojrzałam w górę. Kurek?! 
- Słucham pana?- patrzyłam jakby w gwiazdy.
- Dlaczego nosisz okulary przeciwsłoneczne w nocy?- wydać było jego rozbawienie.- I Bartek jestem.- wyciągnął do mnie dłoń.
- Marta.- uśmiechnęłam się.- ponieważ… no bo… tak lubię.- boże. Ja nie umiem kłamać.
- Acha. A tak naprawdę?- założył ręce na klatkę piersiową. Uciekaj. Jak odsłoni ci oczy, to wszystko się wyda. Spojrzałam niby na zegarek.
- O kurczę. Ale późno. Muszę już iść. Do zobaczenia jutro.- powiedziałam szybko i zaczęłam biec. On stał tam i patrzył na mnie.
Stoję pod domem. Słyszę krzyki. Nie mogę, zakradam się do okna. Widzę jak leje mamę pasem. Nie, nie wytrzymam. Wrzeszczy gdzie jestem. Mama się nie daje. Wchodzę przez okno do mojego pokoju. Cicho i ostrożnie wkładam aparat na spód szafy, wychodzę z powrotem. Szykuję się na porządne bicie. I miałam rację. Pęknięty łuk brwiowy, przecięta warga, wielki siniak na udzie. Jak ja jutro tam pójdę? Co noc boję się zasnąć, bo on może przyjść w każdej chwili i mnie zbić. Od jakichś 2 lat trzymam nóż pod poduszką. Ale nie rozumiem, dlaczego on mi i mamie to robił? Że w jego pracy jeszcze nic nie wyczaili? Miałam dobrą sąsiadkę, która dawała mamie jeść. Ja jadłam zawsze na mieście. Brałam od ojca z portfela, kiedy spał. Za dwa tygodnie siatkarze wyjeżdżają do Argentyny na finał LŚ. Chciałabym pojechać z nimi jako fotograf, i wyrwać się stąd. Ale wiem, że jestem za słaba. Przez całe życie wykorzystywana i katowana, nauczyłam się nie poddawać. Dzisiaj ten jebany demon zamknął mnie na klucz w pokoju. Poczekałam jak odjedzie, przypudrowałam oko, żeby dziwnie się na mnie nie patrzyli, nakleiłam plaster na brew, wyciągnęłam aparat i wyszłam oknem. Biegłam i modliłam się, żeby mnie niegdzie nie zobaczył ojciec. Weszłam na halę. Dzisiaj dużo pewniej. Zaczęłam robić zdjęcia. Udało mi się jedno w przerwie drugiego seta takie fajne. Jak Kuraś patrzy się na mnie i się uśmiecha. Odwzajemniłam uśmiech i fotografowałam dalej. Dzisiaj wygrali z USA 3:0. Grali ślicznie.

***

Ciekawe czemu uciekła. I po co jej były te okulary. Wyglądała na zdenerwowaną. Ale spojrzałem na nią na chwilę jak robiła zdjęcia. Wyglądała jakby miała podbite oko. Dzisiaj miała zapudrowane, ale i tak był widać. W dodatku miała przeciętą wargę i plaster na brwi. To wygląda jakby ktoś ją bił. Słyszałam, że ma bogatego ojca, a jej mama nie pokazuje się w okolicy, tylko cały czas siedzi w domu. Dzisiaj biegła na halę. Dlaczego? Miałem mętlik w głowie. Dzisiaj na meczu Nie mogłem się skupić. Postanowiłam, że porozmawiam z nią. Poszedłem pod prysznic, przebrałem się i wyszedłem. Stała tam z jakąś dziewczyną. Ona oglądała jej rany i kręciła głową. Podsłuchałem trochę.
- Słuchaj. Jak on jeszcze Raz cię pobiję, to przyślę mojego tatę. Bo nie mogę patrzeć jak cie katuje.- wkurzyła się, a na twarzy Marty zagościł strach.
- Nie, proszę. Nie mów nikomu, bo on mnie zabije. Dzisiaj mnie zamknął na klucz, wyszłam oknem. Widziałaś moją mamę, jak ona wygląda? On ją codziennie coraz mocniej bije.- popłakała się. Reszty nie słyszałem, bo Jarosz wtranżolił mi się przed wizję i zaczął nawijać o meczu. Nie słuchałem go tylko patrzyłam na nią. Jak biegnie.

- Bartek, słuchasz mnie?- Kuba potrząsnął mną. 
- Co? Tak, tak.- nie patrzyłem na niego.
- To o czym mówiłem?- zrobił dziwną minę?
- Nie wiem, daj mi spokój.- wyminąłem go i ruszyłem w stronę autokaru. Nie mogłem dzisiaj spać. Matko, jak Piotrek chrapie. Czyżby bił ją ojciec? Nie to raczej nie ojciec. A może? Muszę się przejść. Ubrałem się i wyszedłem z hotelu. Szedłem alejkami, chyba się zgubiłem. Znalazłem się  w jakimś parku.

***

- Nie pójdziesz już tam więcej!- warknął i uderzył mnie w twarz.
- Nie możesz mi zabronić robić tego co kocham.-powiedziałam przez zaciśnięte zęby i uciekłam z domu. Biegł chwilę za mną, ale zrezygnował. Tym razem przecięty policzek. 3 w nocy, siedzę na ławce w Parku i delektuje się tą piękną ciszą. Żadnych krzyków, żadnych odgłosów bicia, tylko cisza. W pewnym momencie ktoś usiadł koło mnie. Wystraszyłam się i odruchowo wstałam.
- Spokojnie. To ja, Bartek. – uspokoiłam się. Usiadłam i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Cześć.- powiedziałam lekko załamującym się głosem.
- Dobra. Mów kto cię bije.- powiedział poważnie. Wzdrygnęłam się.
- Kto ci takie bzdury naopowiadał?- zaśmiałam się.
- Nikt nie musiał. Może mi powiesz, że sama sobie rozcięłaś policzek, wargę, brew i podbiłaś oko?- podniósł brew do góry.


---------------------------------
Witam. :p
Jak wam się podoba jedynka? :) Ciekawe czy oglądałyście już pierwszy odcinek "Igłą Szyte"? :D Następny jutro. ;* Dziękuję za wcześniejsze komentarze i mam nadzieję, że będzie ich więcej. Postanowiłam, że co kilka dni na drugiego bloga będę wrzucać takie opowiadania na jeden post. Pierwszy już za kilka dni. A tym czasem : 
Bajooooo... ;**


6 komentarzy:

  1. eeej dobry rozdział!:)
    i w końcu może Bartek uratuje ją i mame od tego ojca.. czekam do jutra:D
    a odcinek nowy juz widziałam, niecałe 8 minut oglądania a śmiania się godzine nawet i więcej:D
    siatkarskielovestory.blogspot.com
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście że oglądałam :)
    Rozdział świetny, zresztą tak samo ja prolog.

    Błagam cię niech Marta powie Bartkowi prawdę. a tak szczerze mówiąc to trochę mnie wkurza to, że nie pójdzie na policje. Ale niestety tak jest, że osoby, które są bite boją się iść i powiedzieć, że są ofiarami przemocy domowej :(

    Ja i tak mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze, a Marty ojciec poniesie kare za to co robi jej i jej matce.

    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam Lenka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam w wolnej chwili na mojego bloga. Jest to opowiadanie o Bartku i Kseni. Niestety na razie zawieszone spowodowane brakiem czasu ale postaram się coś wkrótce dodać:)
      podrugiejstroniesiatki.blogspot.com

      Usuń
  3. Powiem szczerze. Łał. Nie spodziewałam się, że ktoś to w ogóle będzie chciał to czytać. Ale jestem pozytywnie zaskoczona. :D Cieszę się, że się podoba. :D Mam nadzieję, że jutrzejszy też, będzie w miarę dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I nie myliłam się rozdział mimo, że pierwszy to bardzo interesujący. Pisz dziewczyno pisz bo robisz to świetnie! (:
    Pozdrawiam Kasia :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny!!! Obiecuję, że będę czytać!!!! Naprawdę zapowiada się ciekawie!!!! ;*****

    Zapraszam również na mojego bloga, co prawda jest tam tylko jak na razie jeden rozdział, ale postaram się jak najszybciej dodać resztę. Zapraszam:

    my-life-my-world26.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń