poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 4 „Jesteś w ciąży?”

… i wtedy… do pokoju wpadł zdyszany Piter. Spojrzał znacząco na Bartka.
- O. Widzę, że przeszkadzam, ale ja naprawdę muszę siku.- wbiegł do łazienki. Wtedy zrozumiałam co prawie zrobiłam. Nie mogę się całować z zajętym chłopakiem, to nie w moim stylu. Przerażona spojrzałam w stronę Kurka.
- Przepraszam,  ale nie mogę.- powiedziałam cicho i wybiegłam z pokoju.

2 tygodnie później

Przez cały czas chodziłam smutna. Przepłakane noce. Oni są tacy kochani, pocieszali mnie, tulili. Kocham ich. Wygramoliłam się mozolnie z hotelowego łóżka, po nieprzespanej nocy. Wzięłam orzeźwiający prysznic i zrobiłam mocny makijaż, by zakryć moją zmarnowaną buzię. Ubrałam się, a następnie zeszłam na stołówkę. Siedzieli już tam wszyscy, więc usiadłam z Miśkiem, Winiarem, Igłą i Zibim. Wtuliłam się mocno w Kubiaka, objął mnie i pocałował w głowę.
- Mała, przestań. On nie jest wart twoich łez.- mimowolnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam na stolik przed nami. Turlał małe pomidorki w te i z powrotem po swojej sałatce. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy nie były takie same jak kiedyś. Ten śliczny błękit zniknął i zamienił się w smutny szarawy kolor. Na jego twarzy nie było już wielkiego uśmiechu, tylko grymas. Czasami lekko się uśmiechał jak Piter coś do niego mówił. Miałam wrażenie jakby… schudł. Ale nie on jeden. Przez dwa tygodnie schudłam 6 kilo.  Ważę dokładnie 46,1. Mój brzuch wygląda jakbym go wciągała na maxa. Nienawidziłam swojego ciała! Ale to od zawsze. Rozpłynęłam się w jego oczach. Uśmiechnął się lekko, wtedy przed moimi oczami pojawiła się czyjaś duża ręka.
- Marta?- usłyszałam Krzysia.
- Słucham?- posłałam uśmiech w stronę Libero.
- Pytałem jak na zdjęciach wychodzę. Lepiej lewy czy prawy profil?- zaczął odwracać głowę.
- Oba profile masz śliczne, a ja muszę już iść.- pocałowałam Igłę w policzek i chciałam odejść ale oczywiście zaciągnęli mnie z powrotem do stołu.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki nic nie zjesz.- rozkazał Winiarski. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. On z poważną miną podsunął mi pod nos talerz z jajecznicą. Niepewnie wzięłam kęs do ust i przełknęłam. O nie. Nie, tylko nie to. Znowu mi jest nie dobrze. Wstałam i szybko pobiegłam do swojej łazienki. Tam zwróciłam wszystko. Ogólnie nie było co więc nie mogłam pojąć jak. Ale co się ze mną dzieje? Dlaczego nie mogę jeść? Czyżby to…? Nie. Na pewno nie. A może? Czy ja mam… bulimię? Ale przecież ja nie… podeszłam do lustra i powoli zaczęłam podnosić koszulkę.
- O boże.- skomentowałam. Nie spodziewałam się, że jest tak źle. Łzy zaczęły spadać po moich policzkach. Sam szkielet. Widziałam swoje żebra. Opadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Nie mogłam przestać, po prostu… co ja zrobiłam?! Do pokoju wszedł uśmiechnięty Piotrek, lecz kiedy zobaczył mnie, mina mu zrzedła. Zamknął za sobą drzwi i położył się obok mnie. Przytulił mnie z całej siły. Tak, tego potrzebowałam. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Hej, mała. Co jest?- otarł łzy z moich policzków. Muszę mu pokazać, ale tak bardzo się boję. Boję się co zrobi.
- Coś ci pokażę, ale musisz obiecać, że nie będziesz krzyczeć.- pokiwał twierdząco głową.  Wstałam i podniosłam bokserkę do góry. Dostał takiego wytrzeszczu.
- Co ty ze sobą zrobiłaś?!- krzyknął.
- Obiecałeś.- szepnęłam.
- Ale, takie coś?! To w ogóle ty?! Jak ty dziewczyno wyglądasz?! Kurwa się przejmujesz tym chujem! On nie jest tego wart! Popatrz na siebie!- lekko mnie popchnął a ja upadłam na kolana. Wyszedł, trzaskając drzwiami, a ja pogrążyłam się w rozpaczy. Jednak miałam nadzieję, że wróci, że nie zostawi, że nie opuści. Moje marzenie się spełniło. Słyszałam jakiś łomot. Potem Piotr wszedł do pokoju i ponownie zamknął drzwi. Widząc mnie n podłodze, z twarzą schowaną w dłoniach przytulił mnie od tyłu.- Może da się to załatwić. Musisz iść do lekarza.- rozkazał. Pokręciłam głową. Do pokoju wpadła cała banda wielkoludów. Kiedy nas zobaczyli, to przyłączyli się do wspólnego misia. To było takie słodkie.
- Mamy dla ciebie coś na poprawienie humoru. Będziemy oglądali bajki Disney’a.- wyszczerzył się Zbyszek. Uśmiech mimowolnie wkradł się na moją rozmazaną twarz. Od dziecka uwielbiałam te bajki i zostało mi to do teraz.
- Ta za pół godziny u mnie.- Piter podniósł rękę. Wszyscy się zgodzili i po chwili byłam znowu sama w pokoju. Wzięłam się w garść. Mam przy sobie tylu kochających ludzi i tego nie zauważam. A przecież Bartek praktycznie nic nie zrobił. Poprawiłam makijaż i wyszłam z pomieszczenia. Szłam korytarzem szukając właściwego pokoju, aż natknęłam się na kartę na pokoju. „To pokój Bartusia i Pitusia. Zanim wejdziesz, zapukaj”. Pod napisem były narysowane 2 patyczaki. Łza wpłynęłam mi do oka. Zacisnęłam oczy, uśmiechnęłam się i weszłam do pokoju. Siedzieli przy jakimś segregatorze. OMG… czy oni mają segregator z bajkami? Haha. Usiadłam koło Piotrka na łóżku i czekałam na postanowienia.
- „Dawno Temu w Trawie”?- zapytał Misiek.
- Nie… coś innego.- skomentował Bartek.
-  Król Lew?- zaproponował Zibi.
- To oglądaliśmy wczoraj.- przypomniał mu Krzysiu.
- Dzieci.- wyszczerzyłam się do Piotrka. Pokiwał twierdząco głową i zachichotał.
- Hej, chłopaki. Mam lepszy pomysł.- wszyscy zebrani wyczekiwali z niecierpliwością na moją propozycję.- Zaplątani?- uśmiechnęłam się. Wszyscy się zgodzili więc Bartek odpalił płytę na swoim laptopie i za chwilę bajka miała się zacząć. Usidłam na podłodze, bo tam mi było wygodniej, ale to błąd, bo koło mnie siedział Kurek.
- Przepraszam.- szepnął. Zrobiło mi się aż cieplej. On przeprosił. Chciałam ukryć, że się uśmiecham.
- Ciii… oglądam.- skwitowałam go. Niech się jeszcze trochę postara.
- Wiem, że to przeze mnie tak schudłaś, ja nie chciałem. Po prostu masz takie hipnotyzujące oczy.- spuścił głowę. Aww… on powiedział, że mam… hipnotyzujące oczy? No ok., ale skąd wie, że schudłam. Przecież inni tego nie widzą.
- Skąd wiesz, że schudłam?- zwróciłam się w jego stronę.
- przecież widać. I nie chciałem cię zranić.- szepnął i wrócił do bajki. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Zdziwił się.- A to za co?- zapytał. On się chyba rumieni.
- Za nic.- uśmiechnęłam się. Bajka się już kończyła. Mój moment kiedy Julek mówi do Roszpónki „Byłaś moim marzeniem”. Bezmyślnie wtuliłam się w Bartka. Po chwili zrozumiałam co robię. Znowu. Wzięłam rękę i usiadłam znowu do Piotrka. Wiem, że do niego zawsze mogę przyjść. Chciałam go przytulić, ale mnie odsunął.
- Co? Głodzi ciel cie nie chce?- szepnął. Ludzie są dziwni, wolę psy. On się zachowuje inaczej. Jakby… coś do mnie czuł. Nie, to niemożliwe. Pokręciłam głową. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do swojego. Nikt chyba nie zauważy, że mnie tam nie ma. Wzięłam długi, gorący prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Może jutro będzie lepiej? Odpłynęłam w krainę Morfeusza. Nie miałam pojęcie co będzie się działo.

Obudziłam się około 6 rano. Wstałam z łóżka i pierwsze co zrobiłam to podeszłam do lustra. Czyli to nie sen. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Dziś mecz. Muszę jeszcze porobić im zdjęcia na treningu. Wzięłam moją lustrzankę i poszłam na halę, na której dzisiaj odbędzie się mecz. Popstrykałam kilka zdjęć Sali i wyszłam. Całą drogę myślałam czy iść do tego lekarza, czy nie. Poszłam do Anastasiego i zapytałam, czy po meczu, będę mogła pójść. Musiałam mu powiedzieć o co chodzi, bo by mnie nie puścił.
- Hmm… jesteś w ciąży?- zapytał. Zrobiłam wielkie oczy i się zaśmiałam.
- Nie. Chyba mam… Yyy… Bulimię.- spuściłam głowę.
- Nie pozwolę. Idziesz do lekarza natychmiast. I niema, że musisz robić zdjęcia. Szybko, bo jeszcze kopa na popęd dostaniesz. Nie za bardzo cieszyłam się, że idę do lekarza. Po tym co się tam dowiedziałam, znienawidziłam się jeszcze bardziej. Powiedziałam to Anastasiemu, a on bez chwili zwlekania już kazał mi się iść pakować.

- Panno Marto. Naprawdę chciałbym, żebyś została, ale nie mogę cię narażać. Załatwię ci samolot jutro w południe i dam ci znać. Pożegnaj się z chłopakami.- ze smutną miną, wyszedł z gabinetu. Popłakałam się. Pobiegłam do pokoju i  wszystkie kosmetyki wrzuciłam do walizki. Ciuchy nadal tam były więc mogłam spokojnie pomyśleć. Jednak chyba los tego nie chciał, bo do pokoju wparowali siatkarze…

------------------------------------------------
Witam, witam. :) 
Następny rozdział niestety dopiero za dwa tygodnie, bo wyjeżdżam nad morze. :(  Mam nadzieję, że się podoba. I obiecuję, że niedługo będzie ciekawiej. :)

POZDROOOO... ;***

Dedykacja dla Agatki. (Troszkę o Picie) ;D


piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 3 „Żartujesz? Jesteś sexi.”

Andrea cały czas chodził wkurzony z powodu Kurka. Ale on się na mnie obraził? Na Igłę? Nie wiem o co mu chodzi. Co ja mu takiego zrobiłam? Mieliśmy iść na en spacer, więc poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w coś wygodnego. Nie miałam humoru namawiać Bartka na ten spacer i po prostu zeszłam na dół. Stali tam już wszyscy.
- To co? Gotowi, możemy iść?- uśmiechnęłam się. Pokiwali twierdząco głowami. I tak zaczęła się nasza wycieczka w głąb nieznanego lasu.

- Może już wracajmy?- zapytałam, bo zaczęło się robić ciemno. A ciemno w lesie nie wróży nic dobrego.
- No spoko, tylko… chyba się zgubiliśmy.- jęknął Igła. Wytrzeszczyłam na niego oczy i złapałam za rękę siatkarza, który stał najbliżej mnie. Spojrzałam w górę, tym siatkarzem był Piotrek. Uśmiechnęłam się przestraszona.
- i co teraz?- przytuliłam się do Nowakowskiego. Przyznam, że bałam się.
- Yyy… może się tu prześpijmy, a jutro znajdziemy drogę?- zaproponował Winiar. Serio? Mam spać w lesie?! A jak jakieś dziki tu przyjdą? Nie!
- Mamy spać w lesie?- Zbyszek popatrzył na Michała jak na debila.- Serio?- zaśmiał się.
- A masz lepszy pomysł?- powiedział głośno, wtedy poruszyło się coś w krzakach. Wtuliłam się mocno w Pita i zamknęłam oczy. Wszyscy zaczęli panikować. Nie chciałam otworzyć oczu. Poczułam jak Piotrek podnosi mnie i podaje komuś na wysokość, poczym pojawia sie obok mnie. Ostrożnie otwarłam oczy. Jestem na… drzewie?! Spojrzałam w dół. Stała tam locha z młodymi. T w Argentynie są dziki? Ja tak mówiłam, ale nie wiedziałam, że to prawda. Rozejrzałam się. Zajęte były 3 drzewa. Na pierwszym siedział : Kubiak, Zbyszek, Drzyzga i Zatorski. Na drugim : Ja, Piotrek, Igła, Winiarski. A na ostatnim : Wrona, Kosa, Jarosz, Ziomek. Wszyscy mieli miny, jakby zobaczyli ducha. Zaśmiałam się pod nosem.
- Czemu się śmiejesz?- spojrzałam w górę i ujrzałam rozpromienioną twarz Pita. Jeden facet.
- Widzisz ich miny?- popatrzyłam na wszystkich. Teraz on się zaśmiał. Wyciągnął z kieszeni swojego iphone, wystukał numer i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Kurek, mamy problem. Utknęliśmy w lesie, bo zgubiliśmy się i gonił nas dzik. Przyjdź pomóc.- mówił błagalnym głosem. Westchnął.
- A co za to dostanę?- dało się słyszeć.
- Co tylko chcesz.
- Będę mógł oglądać w nocy filmy?- słychać było u niego podniecenie.
- Przecież i tak to robisz.- Piter walnął FacePalma.
- A no tak. To ja postaram się kogoś przyprowadzić. A ten dzik już poszedł?- zapytał, a ja spojrzałam w dół. Gapi się na mnie, jakby miała mi coś powiedzieć. On też spojrzał w dół.
- Tak. Poszedł sobie. To spiesz się. I plis nie zawiedź mnie.- powiedział błagalnym tonem.
- Tak jest , kapitanie.- powiedział, poczym się rozłączył.
- Coś czuję, że zostaniemy tu do rana.- westchnął głośno. Uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam. Szybko odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Obudziłam się, ku zdziwieniu w moim łóżku. Pewnie Piotrek mnie tu przyniósł. Przeciągnęłam się i chciałam wejść do łazienki, gdy mój pokój zajęli wysocy panowie o pseudonimie „siatkarze”. Z dziwnymi uśmiechami patrzyli na mnie.
- Co, brudna jestem?- zapytałam.
- Nie. Ale mamy dla ciebie niespodziankę.- mówił podekscytowany Igła.
- Okej. A mogę się najpierw ubrać?- podeszłam do walizki. Jeszcze nie zdążyłam się rozpakować. Schyliłam się i usłyszałam gwizd.
- Ładne stringi, pani fotograf.- Zibi poruszał charakterystycznie brwiami. Zmroziłam go wzrokiem i wparowałam do łazienki  z ciuchami. Wzięłam szybki prysznic, wyprostowałam włosy i przebrałam się. Wyszłam, a na moim łóżku leżał rozwalony Igła, oglądając TV.
- Możemy iść.- wyłączyłam telewizor. Uśmiechnięty Krzysiu wstał i wziął mnie pod rękę.- Czuję się, jakbym szła z ojcem do ołtarza.- zaśmiałam się. Krzysiek wytknął mi tylko język. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Ani się obejrzałam, ten przerośnięty bandyta wepchnął mnie do środka i zakluczył.- Zapłacisz mi za to.- walnęłam z całej siły w drzwi.- Po co mnie tu zamknąłeś?
- Odwróć się.- szepnął chichocząc. Przełknęłam głośno ślinę i powoli obróciłam się. Oczy prawie wyleciały mi z orbit, kiedy ujrzałam Kurka, leżącego na łóżku z słuchawkami. Miał zamknięte oczy i chyba mnie nie zauważył. Muszę się schować. Pierwsze co wymyśliłam to schowanie się pod łóżko. Nie miałam innego wyjścia, ponieważ zaczął ściągać słuchawki. Wkulnęłam się pod łóżko i patrzyłam na jego poczynania. Nie spodziewałam się, że będę miała z tego taki ubaw. Wstał, ściągnął spodnie i koszulkę. Wtedy, szczerze mówiąc zrobiło mi się gorąco. Dlaczego? Nawet nie wiem i to mnie przeraża. No dobra. Wróćmy do  Bartka. Wszedł na chwilę do łazienki i wyciągnął szczotkę. Po co im szczotka? Przecież oni praktycznie nie mają włosów. Puścił piosenkę w i-phonie bez słuchawek i zaczął śpiewać. Myślałam, że nie wytrzymam. Próbowałam zatrzymać śmiech, ale w końcu nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać jak głupia. Wyłączył muzykę i uważnie się wszystkiemu przyjrzał.
- Marta, wyłaź spod tego łóżka. Widzę ten śliczny blond.- cholera, głupie, długie włosy. Chwila, chwila… czy on powiedział piękny blond. Awww… jak słodko. Wyszłam i stanęłam z nim twarzą w twarz. To znaczy twarzą do klatki piersiowej.- Co ty tu robisz?- zapytał spokojnie. Nie odpowiedziałam, tylko usiadłam na łóżku. Teraz dopiero dotarło do mnie, że przede mną stoi Bartosz Kurek w samych bokserkach. Nieumyślnie przygryzłam dolną wargę. Chyba to zauważył. Założył spodnie i usiadł koło mnie. Boże, jaki on ma brzuszek. Odwróciłam wzrok. – Wiem, że jestem tak okropny, że musisz odwracać wzrok, ale… - przerwałam mu.
- Żartujesz? Jesteś sexi.- powiedziałam nieumyślnie. Popatrzył na mnie ponętnym uśmiechem.- To znaczy… Yyy… atrakcyjny z ciebie facet.- poprawiłam się. Nawet nie wiem, kiedy zaczęliśmy się do siebie przybliżać i wtedy… 



------------------------------------------
Hej. :)
Wiem, zawaliłam i jeszcze do tego taki krótki rozdział. Obiecuję na jutro, długi (mam na dzieję przyzwoity) rozdział ;) Na razie musicie się, niestety tym zadowolić. :C Przepraszam jeszcze raz i do zoba jutro. Acha, bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za nominacje do Liebster Award. <3 Strasznie się cieszę, że podoba wam się jak piszę. :D ;**

POZDROOO... :*

sobota, 20 lipca 2013

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną robotę". Jest przyznawana dla bloggerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (nie możesz nominować osoby, która Cię nominowała) oraz zadajesz im 11 pytań. Postaram się, aby to wyróżnienie wpłynęło korzystnie na mój blog :)
Zostałam nominowana przez : 

http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com ,
http://zostales-w-tle.blogspot.com ,
http://serca-kolysanie.blogspot.com ,
http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
Bardzo wam dziękuję ;***

Pytania od http://siatkowkazuczuciem.blogspot.com ;) :

1. Jaką książkę byś mi polecił(a) i dla czego?
"Gdy Nadejdzie Czas", ponieważ jest to książka o nastolatce, szukającej miłości :D

2. Ulubiony klub sportowy?

Asseco Resovia Rzeszów <3

3. Czy uważasz się za osobę mądrą?

Nie, choć czasem udaje mi się powiedzieć coś mądrego ;)

4. Działasz szybko czy najpierw 100 razy się zastanawiasz?

Działam szybko :)

5. Co sądzisz o tegorocznej edycji Ligi Światowej?

No cóż... Trzeba przyznać, że nie graliśmy najlepiej i to nie była ta siatkówka z przed roku :C
Ale ja w nich wierzę i wiem, że to była tylko chwila słabości :)

6.Jakiej muzyki słuchasz?

Pop i Rap

7. Jakiej muzyki nie lubisz i dlaczego?

Nie lubię Metalu, ponieważ ta muzyka jest dla mnie za ciężka 

8. Kto cię zmusił do napisania bloga?

Nikt mnie nie zmuszał. Po prostu miałam pomysł i chciałam wiedzieć jaka jest opinia innych.

9. Czy jesteś osobą szaloną?

Bardzo :D

10. Lubisz taniec?

Uwielbiam <3

11. Denerwują cię moje pytania?

Nie :)



Pytania od http://zostales-w-tle.blogspot.com ;**

1. Jaki jest twój ulubiony film?
"Kocha, Lubi, Szanuje" , "Pamiętnik" , "Titanic" , "Zaplątani" ;p 

2. Twój ulubiony zagraniczny klub sportowy?

Nie mam ulubionego ;)

3. Twój ulubiony polski klub sportowy?

Asseco Resovia Rzeszów :D

4. Czym się interesujesz?

Fotografią, Siatkówką i oglądaniem filmów ;p

5. Jak oceniasz grę Naszej Reprezentacji w tegorocznej edycji Ligi Światowej?

Pozostawię to bez komentarza. To był zły czas, po prostu :C

6.Jakiej muzyki słuchasz?

Pop i Rap

7. Jaka jest Twoja ulubiona książka?

"Gdy Nadejdzie Czas"

8. Pisanie bloga przyszło Ci z łatwością czy było z tym trochę zachodu?

Raczej łatwo, ale czasami kiedy kończy mi się wena, jest ciężko :)

9. Jakie są trzy słowa najlepiej opisujące twoją osobowość?

Nerwowa, Dziwna i Szalona :)
10.Lubisz chodzić do takich miejsc jak Opera, bądź Teatr?
Nie przepadam 

11. Czy moje pytania są trudne?

Nie :D



Pytania od http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/ ;**

1. Czy masz autograf jakiegoś siatkarza/siatkarki? Jak tak, to kogo?
Tak, mam. Patryka Czarnowskiego :D

2. Twoje marzenie związane z siatkówką?

Pojechać na mecz siatkarzy i zebrać ich wszystkie autografy. I być chociaż w połowie tak dobra jak oni w siatkówkę :)

3. Grasz w jakimś klubie? Jeśli tak, to na jakiej pozycji?

Nie gram, bo nie mam gdzie :CC

4. W jakim siatkarskim mieście chciałabyś mieszkać?

Rzeszów <3

5. Podróż marzeń?

Do Grecji <3 <3

6. Komu kibicujesz w Pluslidze/Orlenlidze, jeśli oglądasz?

Skrze i Resovii. A siatkówki kobiet nie oglądam :)

7. Ulubiona pozycja w siatkówce?

Atak i Libero *_*

8. Dlaczego akurat taka tematyka bloga?

Po prostu miałam taki pomysł. I po tych miłych komentarzach myślę, że się podoba :D

9. Od kogo wzięła się twoja miłość do siatkówki?

Od mojej siostry, której dziękuję. Dzięki Agacia ;****

10. Masz jakieś siatkarskie plakaty w domu? Jeśli tak to czyje?

Bartka Kurka, Zibiego Bartmana, Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego, Krzysztofa Ignaczaka, Michała Kubiaka, Łukasza Żygadło, Piotrka Nowakowskiego i Grzesia Kosoka :D

11. Byłaś kiedyś na meczu?

Niestety nie :"CCC



Pytania od http://serca-kolysanie.blogspot.com ;**

1.Od kogo "zaraziłaś/eś" się siatkówką?
Od siostry  <3

2. Twój ulubiony klub i od kiedy?

Asseco Resovia od pół roku :)

3. Jaka piosenka kojarzy Ci się z siatkówką?

http://www.youtube.com/watch?v=DSdJvNiKtkU kocham wykonanie GLEE !! <3

4. Grasz w siatkówkę? Jak tak to na jakiej pozycji?

Gram na pozycji Przyjmującej :D

5. Ulubiony trener?

Andrea Anastasi :)

6. Którego siatkarza cenisz najbardziej i za co?

Krzysztofa Ignaczaka, za wspaniałą grę i za to, że zawsze motywuje drużynę :) <3

7.Ulubiony siatkarz zagraniczny?

Olieg Achrem i Paul Lotman :)

8. Najlepszy polski środkowy według Ciebie?

Piotr Nowakowski :)

9. Mieszkasz blisko siatkarskiego miasta?

Nie :'CC

10. Śledzisz siatkówkę plażową?

Tak :D

11. Wymarzone wakacje? 

Grecja <3 <3 *_*



Moje nominacje :

1. http://siatkarska-mieszanka.blogspot.com/
2. http://justpromiseme9.blogspot.com/
3. http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
4. http://true-love-changes-everything.blogspot.com/
5. http://magical-return.blogspot.com/
6. http://6loveme6.blogspot.com/
7. http://isczaglosemserca.blogspot.com/
8. http://bojesiejegousmiechu.blogspot.com/
9. http://milosne-poswiecenie.blogspot.com/
10. http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/
11. http://volleyball-dreams-come-true.blogspot.com/



Moje pytania : 

1. Ulubiony siatkarz i dlaczego?
2. Ulubiona piosenka?
3. Hobby?
4. Kim chcesz zostać?
5. Ulubiony film?
6. Ulubiony aktor?
7. Wymarzone wakacje?
8. Chciałabyś mieć dzieci? Jak tak to ile?
9. O jakim siatkarzu najbardziej lubisz pisać?
10. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
11. Lubisz stare bajki Disneya? (rysowane.) ;)


--------------------------------
Hej. Wiem, dawno mnie tu nie było, ale nadrobię zaległości. 
Rozdział pojawi się jutro około 16. :D

Pozdro ;**

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 2 „Bartek, czy ty jak się ubierasz, to nie możesz uważać po czym deptasz?”

- Nikt nie musiał. Może mi powiesz, że sama sobie rozcięłaś policzek, wargę, brew i podbiłaś oko?- podniósł brew do góry.
- przewróciłam się i tyle. Możemy o tym nie gadać? – wkurzyłam się. Odpuścił. Rozmawialiśmy całą noc. Jeszcze nigdy nie poznałam kogoś tak dobrze w kilka godzin. Wiem już o nim chyba wszystko. On też, tylko nie o tym biciu. Nie mogę mu powiedzieć.
Te 6 tygodni minęło strasznie szybko. Lecę z chłopakami do Argentyny! Poznałam wszystkich. Jesteśmy z Bartkiem przyjaciółmi. Odprowadzał mnie kilka razy pod dom, ale nigdy nie wpuszczałam go do środka. Ojciec stał sie ostrożniejszy. Ciągle mnie pilnuje i bije jeszcze mocniej. Spakowałam już wszystkie rzeczy. Mama wie, że wyjeżdżam. Rozmawiałam z naszą sąsiadką, że jak wyjadę, to weźmie ją do siebie. Myślałam, że tata wyjechał. Wyszłam z domu z walizką, kiedy on pojawił się z nikąt.
- Nigdzie nie jedziesz, dziwko!- złapał mnie za włosy i zaprowadził do domu. Rzucił mnie na podłogę, kopał, okładał pięściami. Nie zważał na nic. Byłam skulona jak szczeniak. Ból stawał się coraz silniejszy. Wtedy ktoś wparował do domu.


***

Czekałem na nią z Zuzą. Spojrzałem na zegarek. 8:00. Powinna już być. Zuza nerwowo bawiła się palcami.
- Mów gdzie ona jest? I co jej tam robią?- zapytałem poważnie.
- No chyba ojciec ją przyuważył.- pierwsza łza spłynęła po jej policzku.
- I ty mi dopiero teraz kurwa mówisz?!- krzyknąłem.- Jest w domu?- zacząłem się denerwować.
- Raczej tak.- patrzyła na ziemię. Zacząłem biec w stronę jej domu. Kiedy usłyszałem jej krzyk nie wahając się wszedłem do środka. Zobaczyłem jak ten człowiek kopie ją. Przecież to jest… Pod wpływem impulsu walnąłem go z pięści. Upadł, a Marta spojrzała na mnie.
- Niech pani weźmie córkę i idzie przed dom. Proszę.- nakazałem. Kobieta uśmiechnęła się do mnie, wzięła Martę pod rękę i wyszły z domu. Przetłumaczyłem mu kilka rzeczy. Nie biłem go, tylko tłumaczyłem jasno. Co za gnój. Damski bokser się znalazł, kurwa. Myślałem, że go tam zabiję. Psychicznie chory. Zadzwoniłem na policję. Teraz to błagał, żebym tego nie robił. Przyjechała po pięciu minutach. Zabrali go. Spojrzałem na Martę. Uśmiechnęła się i wtuliła we mnie.
- Dziękuję.- zaczęła płakać.
- Nie ma za co.- pocałowałem ją w głowę. Po mamę Marty przyszła sąsiadka.
- Szczęśliwej drogi, dzieciaczki. I dziękuję, Bartku.- uśmiechnęła się do mnie i poszła z tą drugą panią.

***

- Właśnie jest za co.- powiedziałam.
- Chodź, bo się spóźnimy.- powiedziałem.
- Przecież ja tak nie pojadę. Musisz jechać beze mnie. Ja sobie poradzę.- weszłam na schodki, prowadzące do drzwi.
- Jeśli ty nie jedziesz, to ja też.- spojrzał na mnie.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale”. Jedziesz, albo ja zostaję z Tobą.- założył ręce na piersi.
- No to chyba nie mam wyboru.- zatrzasnęłam drzwi od domu i wzięłam za rączkę, walizkę, stojącą przy płocie. Nie było mi, żal ojca, kiedy go zabierali. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że ten tyran nie będzie nam robił krzywdy. Nie kocham go, i nigdy nie kochałam. To obcy człowiek, który mnie spłodził. Tyle. Moim bohaterem był Bartek. W pewnym momencie przed autobusem dopadłam mnie Zuza.
- Nic ci nie jest. Dzięki Bogu. – przytuliła mnie. Najciekawsze, że dzisiaj nie miałam, żadnych ran, czy siniaków. Nic mi nie było. Cały ból zamienił się w radość i… no właśnie. W co jeszcze? Spojrzałam na uśmiechniętego Kurasia. Oddałam walizkę i weszłam do autokaru.
- Pani fotograf, proszę do nas.- zawołał uśmiechnięty Igła. Usiadłam koło niego.
 - Cześć Krzysiu.- przytuliłam go.
- Proszę pani, dlaczego pani ma odcisk buta na tyle swetra?- zapytał Dziku. Serce zabiło mi mocniej, a oczy wyglądały jak pięciozłotówki. Jednak Winiar obrócił to w żart. Jak ja go kocham.
- Bartek, czy ty jak się ubierasz, to nie możesz uważać po czym deptasz?- wszyscy zaczęli się śmiać. Kurek wyciągnął jedną słuchawkę z ucha.
- Wiesz, jak się śpieszysz, to nie patrzysz pod nogi.- puścił do mnie oczko, a wszyscy tradycyjne „Uuuuu”. Zarumieniłam się troszkę. Miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważy, jednak Bartman musiał.
- O jeju… Pani fotograf się nam zarumieniła.- wszyscy spojrzeli na mnie, oprócz Bartka. Ale w szybie widziałam jak uśmiecha się do siebie.
- Spokojnie. Każdy ma prawo do miłości?- szepnął mi Igła. Czy to prawda? Czy ja się zakochałam? W 6 tygodni? Niektórzy potrzebują lat, a mi wystarczyło kilka tygodni?! Nie. Nie kocham go. Jest moim przyjacielem, ale nic poza tym. Podróż minęła szybko. Ale te kilka godzin na lotnisku mnie wykończyły. Zasnęłam.
Obudziły mnie czyjeś rozmowy. Byłam w kogoś wtulona. Poznaję po głosie, że w Kurka.
- Podobasz jej się.- powiedział Winiar.
- Ale jak wam nie wyjdzie to mogę do niej startować?- to był Bartman. I chyba ktoś na niego spojrzał, bo zamilkł.
- I ty ją lubisz, lubisz.- usłyszałam Igłę.
- My nie będziemy razem. Jesteśmy przyjaciółmi, a tak w ogóle ja mam dziewczynę.
- Pf… co to za dziewczyna? 100% plastiku. A tu leży praktycznie na tobie, piękna, młoda, prawdziwa kobieta. Serio wybierasz Aśkę? Zdzirę, która puszcza się z każdym? Blondyneczka z mini? Sory, ja wolę mieć opiekuńczą żonę, z którą możesz spokojnie wychować dzieci, a nie prostytutkę, z którą możesz się jedynie przespać.- skwitował Igła. Bartek ma dziewczynę? I nic mi nie powiedział? Myślałam, że jest inny, że nie lubi plastików. Jednak pomyliłam się.
- Nie mów tak o niej.- podniósł głos i wstał. Upadłam na podłogę.
- Ał.- pisnęłam. Krzysiu spojrzał złowrogo w stronę Bartka i pomógł mi wstać. Usiadłam obok Krzysia. Nie odzywali się do siebie przez resztę dnia. Nawet w samolocie Igła nie nagrywał. Ale chociaż się wyspałam.
Wypoczęta, na Hiszpańskiej ziemi zabrałam swój bagaż i udałam się do hotelowej recepcji.
- Ja śpię w pokoju z Martą.- zza mnie wyskoczył Dziku i pognał do obsługi.
- Nie, bo ja!- Igła pobiegł za Kubim.
- Ja!- Winiar rzucił się na Krzysia. Miałam z nich taką polewkę. Ale w końcu przyszedł trener.
 - Nikt nie będzie spał w pokoju z panną Grzewczyk. A wam panowie, przypominam, że macie żony.- zwrócił się do Miśka i Krzysia. Odebrałam kluczyk i udałam się do windy. A gdzie ja tam i wszyscy. 13 osób w jednej windzie. Że to się nie zarwało t był cud. Miałam pokój na 6 piętrze, a że byłam pierwsza najpierw jedziemy na 6.
- Zibi, mógłbyś łaskawie wziąć rękę z mojego tyłka?- spojrzałam na atakującego. Byliśmy wszyscy tak pościskani.
- Ale to nie ja. Ja mam ręce na Kubiaka tyłku.- zrobił przerażoną minę.
- Co? A ja myślałem, że to Marty?- zasmucił się.- I fulu…- podsumował, a ja zaczęłam się śmiać.
- W takim razie kto mnie trzyma za tyłek?- zapytałam przez zaciśnięte zęby i wzięłam rękę tego Tosia z mojej pupy.- Zobaczmy winowajcę.- odwróciłam głowę, a za rękę trzymałam… Bartka. On nie patrzył na mnie. Patrzył na sufit windy. Nawet nie czuł, że trzymam jego rękę. Chyba, że mnie ignoruje.- Może jakieś przepraszam?- spojrzałam na niego.
- On przeprasza tylko ta swoją lafiryndę, kiedy go zdradzi.- zaśmiał się Igła.
- Przegiąłeś.- wtedy drzwi otworzyły się na moim piętrze, a Kurek rzucił się  na Krzysia. Wszyscy próbowali odciągnąć Kurka, to wtedy Igła się na niego rzucał. Boże, to chyba przeze mnie. Nienawidzę jak ktoś się bije. Muszę coś zrobić.
- Jeśli w tej chwili nie przestaniecie zadzwonię do twojej żony.- wskazałam na Igłę.- I do twojej dziewczyny, że ze mną spałeś.- chciałam zobaczyć ich reakcję. A zwłaszcza Kurka.
-  Jeśli to zrobisz. Koniec przyjaźni.- Wielkolud powiedział mi to prosto w twarz, poczym poszedł do swojego pokoju, ponieważ był na tym samym piętrze. Zabolały mnie jego słowa.
- Dzięki, że go odciągnęłaś, bo bym go tam zabił. Ale z tą żoną to żartowałaś? Bo do Aśki to nawet numer mogę ci podać.- wyszczerzył się do mnie. On krwawi. Wzięłam go za rękę i wpakowałam do mojego pokoju. Wyciągnęłam apteczkę i zaczęłam bandażować  jego czoło.
- Musiałeś to powiedzieć?- pokręciłam głową.
- Ale on mnie strasznie wkurza.- wstał.- Bo cię kocha, a nie chce się do tego przyznać.- kiedy to powiedział zrobił wielkie oczy, zasłonił buzię ręką i uciekł. Gada bzdury. Pewnie Bartek go za mocno walnął. Wyszłam przed pokój. Wszyscy stali przed windą z otwartymi buziami.
- A wy co? Nic lepszego do roboty nie macie?- założyłam ręce na klatce piersiowej.
- A to moje piętro.- Nowakowski otrząsnął się i wyszczerzył do mnie. Reszta po krótkiej chwili również rozeszła się na swoje piętra.
- Jak dzieci.- powiedziałam cicho i zamknęłam się w pokoju. Myślałam o Bartku, aż zasnęłam.
Obudziłam się około 8. Przeciągnęłam się leniwie i wstałam.  Poszłam pod prysznic. Cały czas miałam w głowie sowa Igły. Ubrałam się w to i zaszłam do stołówki. Wszyscy już jedli śniadanie. Podeszłam do pań kucharek i przywitałam się. Wzięłam sałatkę grecką z grzankami i sok pomarańczowy z Tymbarka. Wypatrzyłam Kurka. Muszę z nim pogadać. Siedział koło Winiara, to dobrze. Usiadłam między nimi.
- Witam drogie panie.- przywitałam się z całym towarzystwem przy stole. Siedział tam Pit, Zibi, Kubiak, Winiar, Kurek i Igła. Nadal się nie pogodzili. Kurczę.- Idziemy po treningu do lasu?- zapytałam. Bartmanowi, aż oczy się zaświeciły.
- Oj Zbysiu, Zbysiu. W celach rozpoznania terenu.- westchnęłam, a Zibi posmutniał.
- Ok. Ale ja idę z Tobą.- Piter poruszał charakterystycznie brwiami. Odpowiedziałam mu zalotnym uśmiechem.
- Ja nie idę.- burknął Bartek.
- A to niby czemu?- zapytał Misiek jedząc bułkę z dżemem.
- Nie twoja sprawa.- warknął w jego stronę. Nie patrzył na mnie. W ogóle.
- Oj… bo dziewczyna ci nie kazała?- Igła uśmiechnął się cwano.
- Weźcie już ze mnie zejdźcie!- walnął pięścią w stół i wyszedł. Jedna kucharka tak się wystraszyła, że wypuściła z rąk skibkę chleba z dżemem, która wylądowała na głowie Dzika. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dziękuję.- uśmiechnął sie w stronę kucharki, ściągają jedzenie z włosów.- Właśnie miałem zamiar iść po drugą.- zaczął jeść. Pokręciłam tylko głową, ocierając łzy śmiechu. Wzięłam od pań papier i zaczęłam wycierać włosy Michała. Bo moim zdaniem poszedłby tak na trening.
- U. Pani fotograf, a jak ja sobie tak ubrudzę włosy, to też mnie tak będziesz wycierać?- Zbyszek spojrzał na mnie seksownie.
- Nie.- wytknęłam mu język. Spojrzałam na Krzyśka. Triumfalnie jadł jajecznicę. Usiadłam na swoim miejscu i zjadłam śniadanie. Potem odbył się trening, na którym pana „Najbiedniejszego na świecie” nie było. 


----------------------------------------------
Hej! :D
I jak? Podoba się? Starałam się, żeby był długi. Próbuję robić śmieszne rozdziały, ale jak na razie mi to nie wychodzi. Następny za 2 dni, ponieważ jutro pakuję się nad może. W sobotę wyjeżdżam, na tydzień, także będziecie musieli czekać. Ale mam nadzieję, że tam złapię większą wenę ;p W piątek przed meczem postaram się dodać. Dziękuję za miłe komentarze. To naprawdę mnie motywuje do dalszej pracy. Do następnego 

Ciaoooooo... ;**

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 1 „Nie możesz mi zabronić robić tego co kocham.”

Czekałam aż on wyjedzie do pracy. Zabrałam mój aparat schowany na dnie szafy, ubrałam okulary przeciwsłoneczne i pożegnałam się z mamą. 
- Bądź ostrożna. On znowu może cię zauważyć.- ona była taka słaba. Od razu chce mi się płakać. Posiniaczona na całej twarzy. On nie każe jej wychodzić. Jest po prostu uwięziona. 
- Spokojnie. Będę uważać. I nie martw się. Wyciągną cię stąd.- pocałowałam ją w policzek, a ona się zaśmiała. 
- Ja już nie mogę się wyrwać. Ale ty idź. Uciekaj.- spojrzała mi w oczy. 
- Nie zostawię cię tu. Z tym człowiekiem.- zacisnęłam ręce w pięści i wyszłam z domu. Byłam wściekła. Doszłam pod halę. Weszłam do tego gabinetu co wczoraj. Facet uśmiechnął się do mnie miło. 
- To tak. Idzie pani na boisko i czeka na chłopaków. Kiedy wyjdą… wiesz co masz robić?- pokiwałam zgodnie głową. Przerażał mnie. Miałam wrażenie, że gapi się na mój biust. Czym prędzej wstałam i wyszłam. Tak mi głupio było wychodzić, więc czekałam przy takim wyjściu. Niespodziewanie koło mnie zaczęli przechodzić te wielkoludy. Dziwnie się na mnie patrzyli. Chyba stałam z otwartą buzią. No i miałam okulary przeciwsłoneczne. Marta, ogar. Ok. Poczekałam chwilę, aż wyszli i również tam poszłam. Rozejrzałam się dookoła, szybko ściągnęłam okulary i zaczęłam robić to co potrafię najlepiej. Fotografia. Graliśmy mecz Polska- USA. Wygraliśmy 3:0. Tłum szaleje, zdjęcia się sypią. Chłopaki uśmiechają się do siebie. Koniec. Oddałam zdjęcia. Wywiady, do szatni. Jestem pod halą. Wystraszyłam się. Ciemno na dworze. Patrzę na zegarek, 23:15. Mam już łzy w oczach, co on wyprawia z mamą. Wtedy przypomniałam sobie o okularach. Szybko nasunęłam je na nos. W tym momencie  ktoś puknął mnie w ramię. Odwróciłam się a na wysokości moich oczu była czyjaś klatka piersiowa. Spojrzałam w górę. Kurek?! 
- Słucham pana?- patrzyłam jakby w gwiazdy.
- Dlaczego nosisz okulary przeciwsłoneczne w nocy?- wydać było jego rozbawienie.- I Bartek jestem.- wyciągnął do mnie dłoń.
- Marta.- uśmiechnęłam się.- ponieważ… no bo… tak lubię.- boże. Ja nie umiem kłamać.
- Acha. A tak naprawdę?- założył ręce na klatkę piersiową. Uciekaj. Jak odsłoni ci oczy, to wszystko się wyda. Spojrzałam niby na zegarek.
- O kurczę. Ale późno. Muszę już iść. Do zobaczenia jutro.- powiedziałam szybko i zaczęłam biec. On stał tam i patrzył na mnie.
Stoję pod domem. Słyszę krzyki. Nie mogę, zakradam się do okna. Widzę jak leje mamę pasem. Nie, nie wytrzymam. Wrzeszczy gdzie jestem. Mama się nie daje. Wchodzę przez okno do mojego pokoju. Cicho i ostrożnie wkładam aparat na spód szafy, wychodzę z powrotem. Szykuję się na porządne bicie. I miałam rację. Pęknięty łuk brwiowy, przecięta warga, wielki siniak na udzie. Jak ja jutro tam pójdę? Co noc boję się zasnąć, bo on może przyjść w każdej chwili i mnie zbić. Od jakichś 2 lat trzymam nóż pod poduszką. Ale nie rozumiem, dlaczego on mi i mamie to robił? Że w jego pracy jeszcze nic nie wyczaili? Miałam dobrą sąsiadkę, która dawała mamie jeść. Ja jadłam zawsze na mieście. Brałam od ojca z portfela, kiedy spał. Za dwa tygodnie siatkarze wyjeżdżają do Argentyny na finał LŚ. Chciałabym pojechać z nimi jako fotograf, i wyrwać się stąd. Ale wiem, że jestem za słaba. Przez całe życie wykorzystywana i katowana, nauczyłam się nie poddawać. Dzisiaj ten jebany demon zamknął mnie na klucz w pokoju. Poczekałam jak odjedzie, przypudrowałam oko, żeby dziwnie się na mnie nie patrzyli, nakleiłam plaster na brew, wyciągnęłam aparat i wyszłam oknem. Biegłam i modliłam się, żeby mnie niegdzie nie zobaczył ojciec. Weszłam na halę. Dzisiaj dużo pewniej. Zaczęłam robić zdjęcia. Udało mi się jedno w przerwie drugiego seta takie fajne. Jak Kuraś patrzy się na mnie i się uśmiecha. Odwzajemniłam uśmiech i fotografowałam dalej. Dzisiaj wygrali z USA 3:0. Grali ślicznie.

***

Ciekawe czemu uciekła. I po co jej były te okulary. Wyglądała na zdenerwowaną. Ale spojrzałem na nią na chwilę jak robiła zdjęcia. Wyglądała jakby miała podbite oko. Dzisiaj miała zapudrowane, ale i tak był widać. W dodatku miała przeciętą wargę i plaster na brwi. To wygląda jakby ktoś ją bił. Słyszałam, że ma bogatego ojca, a jej mama nie pokazuje się w okolicy, tylko cały czas siedzi w domu. Dzisiaj biegła na halę. Dlaczego? Miałem mętlik w głowie. Dzisiaj na meczu Nie mogłem się skupić. Postanowiłam, że porozmawiam z nią. Poszedłem pod prysznic, przebrałem się i wyszedłem. Stała tam z jakąś dziewczyną. Ona oglądała jej rany i kręciła głową. Podsłuchałem trochę.
- Słuchaj. Jak on jeszcze Raz cię pobiję, to przyślę mojego tatę. Bo nie mogę patrzeć jak cie katuje.- wkurzyła się, a na twarzy Marty zagościł strach.
- Nie, proszę. Nie mów nikomu, bo on mnie zabije. Dzisiaj mnie zamknął na klucz, wyszłam oknem. Widziałaś moją mamę, jak ona wygląda? On ją codziennie coraz mocniej bije.- popłakała się. Reszty nie słyszałem, bo Jarosz wtranżolił mi się przed wizję i zaczął nawijać o meczu. Nie słuchałem go tylko patrzyłam na nią. Jak biegnie.

- Bartek, słuchasz mnie?- Kuba potrząsnął mną. 
- Co? Tak, tak.- nie patrzyłem na niego.
- To o czym mówiłem?- zrobił dziwną minę?
- Nie wiem, daj mi spokój.- wyminąłem go i ruszyłem w stronę autokaru. Nie mogłem dzisiaj spać. Matko, jak Piotrek chrapie. Czyżby bił ją ojciec? Nie to raczej nie ojciec. A może? Muszę się przejść. Ubrałem się i wyszedłem z hotelu. Szedłem alejkami, chyba się zgubiłem. Znalazłem się  w jakimś parku.

***

- Nie pójdziesz już tam więcej!- warknął i uderzył mnie w twarz.
- Nie możesz mi zabronić robić tego co kocham.-powiedziałam przez zaciśnięte zęby i uciekłam z domu. Biegł chwilę za mną, ale zrezygnował. Tym razem przecięty policzek. 3 w nocy, siedzę na ławce w Parku i delektuje się tą piękną ciszą. Żadnych krzyków, żadnych odgłosów bicia, tylko cisza. W pewnym momencie ktoś usiadł koło mnie. Wystraszyłam się i odruchowo wstałam.
- Spokojnie. To ja, Bartek. – uspokoiłam się. Usiadłam i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Cześć.- powiedziałam lekko załamującym się głosem.
- Dobra. Mów kto cię bije.- powiedział poważnie. Wzdrygnęłam się.
- Kto ci takie bzdury naopowiadał?- zaśmiałam się.
- Nikt nie musiał. Może mi powiesz, że sama sobie rozcięłaś policzek, wargę, brew i podbiłaś oko?- podniósł brew do góry.


---------------------------------
Witam. :p
Jak wam się podoba jedynka? :) Ciekawe czy oglądałyście już pierwszy odcinek "Igłą Szyte"? :D Następny jutro. ;* Dziękuję za wcześniejsze komentarze i mam nadzieję, że będzie ich więcej. Postanowiłam, że co kilka dni na drugiego bloga będę wrzucać takie opowiadania na jeden post. Pierwszy już za kilka dni. A tym czasem : 
Bajooooo... ;**


poniedziałek, 1 lipca 2013

Prolog

Dzieciństwo to powinna być bajka. Rodzice powinni cię wspierać, a nie bić. Powinni dawać dobry przykład, a co mi dawali? Widok patologii. Ojciec- szanowany biznesmen. Jednak kiedy wracał do domu zamieniał się w demona. Uważana przez wszystkich idealna rodzina, po zmrok zamieniała się w dom krzyków. Musiałam patrzeć jak okłada pięściami mamę. Kiedy zaczynałam ją bronić, bił mnie. W szkole nauczyciele pytali mi się dlaczego chodzę z takimi siniakami. Musiałam mówić, że jestem bardzo niezdarna i ciągle się potykam. A co miałam im mówić? Że ojciec mnie katuje?! Miałam dość tego jak wszyscy na mnie patrzyli, jak mnie obgadywali. Byłam sama, całkiem sama. Z wyjątkiem Zuzy. Wspierała mnie od początku, ona jako jedyna wie, co mi się w domu dzieje. Próbowała mnie już stamtąd wyciągnąć. Bez skutecznie. Gdybym przednią nie weszła to i jej by się oberwało. Była przerażona po tym co widziała, ale nie zostawiła mnie. Kochałam siatkówkę i kiedy zamykałam się w małej komórce, oglądałam w małym telewizorku mecze. Dziś mam 21 lat, a piekło nie kończy się. Załatwiłam sobie pracę fotografa, reprezentacji Polski. Wczoraj byłam zanieść zdjęcia  i ojciec mnie zauważył kiedy wracałam. Zaciągnął mnie za włosy do domu i zostawił na moich plecach ranę w kształcie klamry od paska i podbite oko. 


----------------------------------------
No i jak? 
Jak wam się podoba prolog? :) Proszę, zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. To serio motywuje mnie do dalszej pracy. :D Następny jutro. Do zobaczenia ;*

Bohaterowie

                                 

Marta Grzewczyk 

 Ur. 20 września 1992r. w Częstochowie. Mieszka w Bydgoszczy. Jej ojciec ją bije. Jest katowana w domu od małego, chce stamtąd uciec, ale boi się zostawić z nim mamy. Uwielbia fotografię, załapała się na posadę pani fotograf w Reprezentacji Polski Mężczyzn w Siatkówce. Poznaje Bartka, który staje się jej przyjacielem. Czy połączy ich uczucie? Czy uda jej się wyrwać z sideł patologicznego domu? 





                                           

Bartosz Kurek 

Ur. 29 sierpnia 1988r. w Wałbrzychu. Obecnie mieszka w Bełchatowie. Zawodnik Skry Bełchatów i Reprezentant Polski. Przystojny szatyn, o niebieskich oczach. Opiekuńczy, troskliwy i romantyczny. Jego była będzie próbowała go odzyskać. Czy da się wyprowadzić z równowagi i zapomni o Marcie. Czy nadal będzie jej przyjacielem? A może kimś więcej? 





                                               

Zuzanna Stefanik 

Ur. 4 grudnia 1992r. w Bydgoszczy. Również tam mieszka. Przyjaciółka Marty. Zna jej sekret i pomału ją już denerwuje, że musi ją oglądać w takim stanie. Uwielbia siatkówkę, a zwłaszcza Zbyszka Bartmana. Chciałaby założyć rodzinę. Pochodzi z biednej, ale szczęśliwej, kochającej się rodziny. Ma dwójkę rodzeństwa. Starszego brata- Darka i młodszą siostrę- Klaudię. Czy jej marzenie się spełni i Bartman ja zauważy? Czy zakocha się w nim?







                                        

Zbigniew Bartman 

Ur. 4 maja 1987r. w Warszawie. Jego obecne miejsce zamieszkania to Rzeszów. Zawodnik Asseco Resovi i Reprezentant Polski. Bardzo kochliwy, wysoki brunet. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Nie było jeszcze takiej, z którą chodziłby chociaż miesiąc. Dla niego liczy się tylko zaliczanie lasek. Puknie jedną kilka razy i mu się znudzi. Czy znajdzie prawdziwą miłość? Czy wykorzysta Zuzię?




-----------------------------
Heloooo... ;*

Jestem na reszcie. Przepraszam, miałam dodać wczoraj, ale wyjechałam. -,- Ale jest. Dzisiaj również pojawi się tu prolog. Mam nadzieję, że się spodoba i będziecie chętnie czytać. :)



Więc... buziaki dla was wszystkich, po Prologu ;***