Obudziłam się co mnie zdziwiło nie w swoim łóżku, a w
dodatku z bardzo silnym bólem głowy. Przeciągnęłam się i usłyszałam obok siebie
poruszenie. Sparaliżowało mnie to. Delikatnie odwróciłam się w tamtą stronę. Prawie
oczy wyskoczyły mi z orbit. Co tu do cholery, robi Piotrek?! Wtedy spojrzałam
na siebie i miałam ochotę zemdleć.- Jestem naga.- powiedziałam sobie w duchu i
nie budząc Piotra wyszłam z łóżka. Ubrałam się po cichu i wyszłam. Wiem, że
trochę nierozsądnie postąpiłam, ale co miałam zrobić? Obudzić, go i powiedzieć
mu „ o cześć, Piotruś. Spaliśmy ze sobą, wiesz?” Wyszłabym na totalną kretynkę,
ale i tak nią już jestem. Zamknęłam leciutko drzwi i wybiegłam z klatki
schodowej. Nie oglądając się za siebie szłam dość szybkim tempem do mieszkania
Zuzi. Już na progu przywitała mnie zaciekawiona. Usiadłam zrezygnowana w
salonie.
- Chyba spałam z Piotrkiem.- powiedziałam na co ona tylko
się zaśmiała.
- Chyba?- puściła do mnie oczko.
- Bo ja tego nie pamiętam. Byliśmy pijani i chyba tak samo
wyszło.- spuściłam wzrok i poczułam silny ból głowy. Jebany kac. Wstałam i
powędrowałam do kuchni po wodę.
- Cholerka.- poszła w moja ślady.- A miał gumkę?- zapytała.
- A co ja jasnowidz? Nie mam pojęcia. Nigdzie nie leżała, a
pod kołdrę nie miałam zamiaru sprawdzać.- powiedziałam, uśmiechając się na samo
wspomnienie Pita. Tak słodko spał. Miałam ochotę go pocałować. Kurwa, dziewczyno.!
Co się z tobą dzieje? Niedawno był Bartek, a teraz już Piotr? Nie baw się
uczuciami innych.! Zganiłam się w myślach.
- Musisz mu powiedzieć.
- Nie.- powiedziałam stanowczo. Zrobiła zdziwioną minę,
machnęła rękę i poszła do swojego pokoju. Chyba się na mnie obraziła. Nie
odzywałyśmy się do siebie przez resztę dnia. Około 23 dostałam sms-a.
Od : Piotrek
„Możemy się spotkać?”
Chyba Zuzia ma rację. Muszę mu powiedzieć. Ale ja się boję,
jak zareaguje. Nie. Powiem mu. Szybko zabrałam się za odpisywanie.
Do : Piotrek
„Pewnie. Gdzie? ”
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od : Piotrek.
„Otwórz drzwi.”
Jak kazał, tak zrobiłam. Otworzyłam, a za nimi zobaczyłam
ponad 2 metrowego faceta, z wielkim misiem na rękach.
- To dla ciebie. Na przeprosiny, że cię upiłem.- uśmiechnął
się. A mi serce mocniej zabiło. Odebrałam maskotkę, która okazała się być
większa niż ja. Odłożyłam go w pokoju i byłam gotowa do wyjścia. Wyszliśmy,
było trochę zimno ale nie dawałam tego po sobie poznać. Poszliśmy do parku, a
na dworze robiło się coraz chłodniej. Gadaliśmy o rodzinie, dzieciństwie.
Trochę trudno było mi o tym mówić, ale cóż. Cieszę się, że się wygadałam.
- Zapraszam cię na gorącą czekoladę.- wskazał na knajpkę
niedaleko nas. Zgodziłam się od razu i weszliśmy. Zamówiliśmy i zaczęłam.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Ja tobie też.
- Bo widzisz my…- przerwał mi.
- Mam dziewczynę.- uśmiechnął się do mnie. Teraz na pewno
nie mogę mu tego powiedzieć. Trochę mnie to zabolało. Chyba zaczynam czuć, że
jest kimś więcej. Zacisnęłam zęby, żeby się nie rozpłakać.
- To, to super. Od kiedy?- skłamałam.
- Od 2 tygodni. – przełknęłam głośno ślinę. Mam wyrzuty
sumienia.
- Słuchaj muszę iść. Do zobaczenia.- pocałowałam go w
policzek i chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
- A czekolada?- spojrzał swoimi pięknymi oczami na mnie.
Pamiętam! Pamiętam, co się wczoraj zdarzyło.
- Kiedy indziej wypiję.- uśmiechnęłam się do niego.
- Mam nadzieję, że będzie tak jak dawniej.- miał strasznie
głębokie i pociągające oczy. Przygryzłam dolną wargę, a on chyba to zauważył bo
się uśmiechnął. Ocknęłam się po chwili.
- No pewnie, że nie.- znowu skłamałam. Puścił mnie, a ja
wybiegłam z restauracji. Już nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Szłam w stronę
domu, nie oglądając się za siebie. Tak jakoś przed sobą zauważyłam dobrze znaną
mi postać. Co oni wszyscy robią w Bydgoszczy?! Bartek? Założyłam kaptur na
głowę i szłam, mając nadzieję, że mnie nie zauważy. Jestem w strasznym stanie.
Jednak on chyba mnie rozpoznał.
- Marta?- przyjrzał mi się dokładnie.
- O hej.- powiedziałam załamującym się głosem. Nic nie
powiedział tylko mnie przytulił, jednak ja go odepchnęłam, chociaż na prawdę potrzebowałam
go tu i teraz. Czy to możliwe, że kocham ich obu? A oni oboje są zajęci.
- O co ci chodzi?- zapytał, dziwnie na mnie patrząc.
- Wracaj do tej swojej dziuni.- przypomniałam sobie gazetę.
Przeszłam kilka kroków, kiedy poczułam, że znajduję się coraz wyżej. Bartek,
wbrew mojej woli wziął mnie na ręce.
Kazał mi zawiesić ręce na jego szyi. Musiałam to zrobić, bo bym spadła.
- Bartek, postaw mnie.- wierzgałam nogami.
- Nie.- wyszczerzył się w moją stronę.- Idziemy do mnie.-
poprawił mnie i szliśmy tak. Szczerz, nawet przyjemnie. Przytuliłam go na co on
się uśmiechnął. Ślicznie pachniał. Kochałam ten zapach, mogłabym go wdychać
przez całe życie.
- A ty nie masz dziewczyny?- serce mnie zabolało, kiedy o to
zapytałam.
- Nie. Ona się na mnie rzuciła na ulicy. A, że byłem
zdruzgotany po twoim odejściu, odwzajemniłem.- posmutniał.
- Puść mnie już Bartek. Jestem ciężka.- zrobił tylko głupią
minę.
- Nie słyszałeś. Puść ją.- usłyszałam za sobą. Zobaczyłam Piotrka.
- A jak nie to co?- Bartek odwrócił się. Odstawił mnie na
ziemię.
- To.- Piotrek przybliżył się do niego i przywalił mu z
całej siły w twarz. Zaczęła się bójka. Jak dzieci. Próbowałam ich rozdzielić,
ale byli zawzięci.
- Dość.!- krzyknęłam po chwili. Spojrzeli na mnie.- Jeśli
jeszcze raz, któryś któregoś uderzy, wyjadę na zawsze i nie wrócę. Nie jestem
warta waszych bójek. Zapamiętajcie.- boże, jak oni wyglądali. Wzięłam obydwóch
pod rękę i poszliśmy do mnie. Nikogo nie było, więc pewnie Zuzia była u
Zbyszka. Posadziłam ich na kanapie i poszłam po apteczkę. Zrobili śmieszne
miny, jak wyciągnęłam wodę utlenioną. Zaczęłam obmywać im rany. Syczeli z bólu.
No cóż, nie trzeba było się bić. W pewnym momencie zadzwonił telefon Piotra. Odebrał.
- Tak, kotku. Zaraz będę.- ja nie mogę. Nie mogę już tak dłużej.
Którego kocham? Jezu, nie umiem na to odpowiedzieć. Pożegnałam się z
przyjacielem, a on wyszedł.
- To ja też będę się zbierał.- Bartek, wstał. Ja się
odwróciłam i zderzyliśmy się. Polecieliśmy na kanapę. Praktycznie siedziałam na
nim. Fajnie, tak górować nad ponad dwumetrowym facetem.
- Nigdzie nie idziesz. Nie puszczę cię w takim stanie.-
powiedziałam seksownym wzrokiem, patrząc w jego niebieskie tęczówki. Widziałam
w nich iskierki.
- Skoro nalegasz.- złapał mnie w talii. Lubię się nim bawić.
Do jasnej cholery, co ty odpierdalasz?! Nie wolno tak traktować ludzi! Ale to
jest silniejsze ode mnie. Coś mnie do niego ciągnie. Ocknęłam się po chwili i
zeszłam. Poczułam na policzkach rumieńce.
- Może coś obejrzymy?- zaproponowałam.
- Okej. Horror?- nie potrafiłam odmówić tym oczom. Puścił
coś, a ja poszłam po popcorn. Wróciłam. Bartek rozsiadł się wygodnie. Usiadłam
obok, przykrywając się kocem. Oglądaliśmy „The Ring”. Boże, nienawidzę
horrorów. Wtuliłam się w Kurka i przez połowę filmu, nie mogłam patrzeć.
Trzymałam się jego koszulki. Objął mnie ramieniem. Trochę lepiej.
- Widzę, jak to cię męczy. Wyłączam.- postanowił, a ja
odetchnęłam. Rozłożyłam mu łóżko w salonie i poszłam się wykąpać. Wzięłam prysznic
i przebrałam się w moją piżamę. Wyszłam i skierowałam się szybko do pokoju, nie
chcąc, by Kurek mnie zauważył. Weszłam do łóżka i zgasiłam światło. Nie mogłam
zasnąć. Ciągle miałam przed oczami, ten jebany film. Spojrzałam na telefon.
2:15. Coś się poruszyło, a mi włosy stanęły dęba. Wyleciałam z pokoju w stronę
Bartka.
- Bartuś?- potrząsnęłam chłopakiem.
- C, co?- zapytał zaspany.
Usiadł i otwarł szeroko oczy. No tak, moja piżama.- Ładnie wyglądasz.- patrzył
się na mój biust.
- Oczy mam wyżej.- skierowałam jego brodę na moją twarz.-
Boję się, mogę z tobą spać?- zapytałam prosząco.
- Pewnie, kochanie.- czy ja dobrze słyszałam? Kochanie? No,
ale nic. Położyłam się strasznie blisko niego. Na tak zwaną ‘łyżeczkę’. Objął
mnie ramieniem, a w środku poczułam przyjemne ciepło. Odwróciłam się w stronę wielkoluda. Zobaczyłam jego oczy
wgapione we mnie. Odbijały się od księżyca za oknem. Nie wiem co mnie napadło,
ale powiedziałam mu na ucho.
- Kocham Cię, Bartek.- musnęłam delikatnie jego usta.
Odwzajemnił pocałunek, z namiętnością. Po dłuższej chwili zasnęłam w objęciach
Bartka.
Obudziłam się przed 10. Pan Kuraś jeszcze spał, więc nie
miałam zamiaru go budzić. Zuzi nadal nie ma. Weszłam do kuchni i wzięłam się za
przygotowywanie śniadania. Chciałam zrobić jajecznicę. W pewnej chwili poczułam
duże ręce na mojej talii. Podskoczyłam, ze strachu. Jednak po chwili mój ‘adorator’
zaczął muskać delikatnie moją szyję, raz po raz mrucząc mi do ucha.
- Nie mogę się skupić.- odwróciłam się w stronę Kurka. Zauważyłam,
że stoi przede mną w samych bokserkach. Przygryzłam dolną wargę. Uśmiechnął się
szyderczo i pocałował mnie. Tak jakoś czuję się inaczej. Wszystko od razu stało
się piękniejsze. Zapomniałam n chwilę o Piotrze i o tej felernej nocy z nim.
Bartek usiadł przy stole i obserwował każdy mój ruch. Kiedy usmażyłam przysmak,
rozłożyłam na talerze. Bartek wciągnął swoją porcję w 2 minuty. A małej porcji
nie miał.
- Chcesz moje?- złapałam się za brzuch.
- Nie. Musisz jeść.- uśmiechnął się do mnie i włożył
naczynie do zlewu. Wmusiłam resztę i zrobiłam to samo. Zajęłam łazienkę.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wysuszyłam włosy.
- Masz ochotę wyjść do kina?- szepnął mi do ucha. Wtedy do
mieszkania weszła Zuza. Trzasnęła drzwiami. Czyli coś jest nie tak. Podeszła do
mnie cała we łzach i po prostu przytuliła.- To ja pójdę.- uśmiechnął się do
mnie. Pocałował moją przyjaciółkę w policzek, szepcząc jej coś do ucha.
Wyszedł, a wtedy Zuza wybuchła płaczem. Usiadłyśmy w salonie na kanapie.
- Co jest?- zapytałam.
- Chce wódki.- powiedziała, przez łzy.
- Mamy tylko wino. Może być?- spojrzałam w jej stronę.
Kiwnęła głową, a ja wzięłam butelkę wina. Ciągnęłyśmy z gwinta.
Teraz mów co się stało.- przytuliłam ją.
- No bo… ona nas nakryła, i kazała mu wybierać, a on wybrał
ją.- dusiła się łzami.
- Narzeczona Zbyszka?- otworzyłam oczy szeroko.- pokiwała
głową. OMG. Nakryła ich. Ale jednak Zbychu to dupa wołowa. Mi się wydaje, że on
kocha Zuzię, ale jak jest naprawdę to nie wiem.
--------------------------------------
Przepraszam :"(
Bardzo przepraszam, ale miałam ważne sprawy rodzinne. Nie mogłam się wyrwać. Cierpiałam również na brak weny, którą odzyskałam. :) Na przeprosiny dodam jutro następny rozdział. Proszę, jeśli czytasz, pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. To strasznie motywuje.
Pozderki ;***
z Piotrkiem? LOL
OdpowiedzUsuńpotem Bartosz? lepiej chyba, chociaż pomieszane to jest .. :) czekam na nowy! :)
splataneserca.blogspot.com
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://never-say-never9.blogspot.com/
Jeżeli czytasz, proszę też pozostaw po sobie komentarz. ;)