niedziela, 8 września 2013

Rozdział 7 „Oczy mam wyżej.”

Obudziłam się co mnie zdziwiło nie w swoim łóżku, a w dodatku z bardzo silnym bólem głowy. Przeciągnęłam się i usłyszałam obok siebie poruszenie. Sparaliżowało mnie to. Delikatnie odwróciłam się w tamtą stronę. Prawie oczy wyskoczyły mi z orbit. Co tu do cholery, robi Piotrek?! Wtedy spojrzałam na siebie i miałam ochotę zemdleć.- Jestem naga.- powiedziałam sobie w duchu i nie budząc Piotra wyszłam z łóżka. Ubrałam się po cichu i wyszłam. Wiem, że trochę nierozsądnie postąpiłam, ale co miałam zrobić? Obudzić, go i powiedzieć mu „ o cześć, Piotruś. Spaliśmy ze sobą, wiesz?” Wyszłabym na totalną kretynkę, ale i tak nią już jestem. Zamknęłam leciutko drzwi i wybiegłam z klatki schodowej. Nie oglądając się za siebie szłam dość szybkim tempem do mieszkania Zuzi. Już na progu przywitała mnie zaciekawiona. Usiadłam zrezygnowana w salonie.
- Chyba spałam z Piotrkiem.- powiedziałam na co ona tylko się zaśmiała.
- Chyba?- puściła do mnie oczko.
- Bo ja tego nie pamiętam. Byliśmy pijani i chyba tak samo wyszło.- spuściłam wzrok i poczułam silny ból głowy. Jebany kac. Wstałam i powędrowałam do kuchni po wodę.
- Cholerka.- poszła w moja ślady.- A miał gumkę?- zapytała.
- A co ja jasnowidz? Nie mam pojęcia. Nigdzie nie leżała, a pod kołdrę nie miałam zamiaru sprawdzać.- powiedziałam, uśmiechając się na samo wspomnienie Pita. Tak słodko spał. Miałam ochotę go pocałować. Kurwa, dziewczyno.! Co się z tobą dzieje? Niedawno był Bartek, a teraz już Piotr? Nie baw się uczuciami innych.! Zganiłam się w myślach.
- Musisz mu powiedzieć.
- Nie.- powiedziałam stanowczo. Zrobiła zdziwioną minę, machnęła rękę i poszła do swojego pokoju. Chyba się na mnie obraziła. Nie odzywałyśmy się do siebie przez resztę dnia. Około 23 dostałam sms-a.
Od : Piotrek
„Możemy się spotkać?
Chyba Zuzia ma rację. Muszę mu powiedzieć. Ale ja się boję, jak zareaguje. Nie. Powiem mu. Szybko zabrałam się za odpisywanie.
Do : Piotrek
„Pewnie. Gdzie?
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od : Piotrek.

„Otwórz drzwi.”
Jak kazał, tak zrobiłam. Otworzyłam, a za nimi zobaczyłam ponad 2 metrowego faceta, z wielkim misiem na rękach.
- To dla ciebie. Na przeprosiny, że cię upiłem.- uśmiechnął się. A mi serce mocniej zabiło. Odebrałam maskotkę, która okazała się być większa niż ja. Odłożyłam go w pokoju i byłam gotowa do wyjścia. Wyszliśmy, było trochę zimno ale nie dawałam tego po sobie poznać. Poszliśmy do parku, a na dworze robiło się coraz chłodniej. Gadaliśmy o rodzinie, dzieciństwie. Trochę trudno było mi o tym mówić, ale cóż. Cieszę się, że się wygadałam.
- Zapraszam cię na gorącą czekoladę.- wskazał na knajpkę niedaleko nas. Zgodziłam się od razu i weszliśmy. Zamówiliśmy i zaczęłam.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Ja tobie też.
- Bo widzisz my…- przerwał mi.
- Mam dziewczynę.- uśmiechnął się do mnie. Teraz na pewno nie mogę mu tego powiedzieć. Trochę mnie to zabolało. Chyba zaczynam czuć, że jest kimś więcej. Zacisnęłam zęby, żeby się nie rozpłakać.
- To, to super. Od kiedy?- skłamałam.
- Od 2 tygodni. – przełknęłam głośno ślinę. Mam wyrzuty sumienia.
- Słuchaj muszę iść. Do zobaczenia.- pocałowałam go w policzek i chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
- A czekolada?- spojrzał swoimi pięknymi oczami na mnie. Pamiętam! Pamiętam, co się wczoraj zdarzyło.
- Kiedy indziej wypiję.- uśmiechnęłam się do niego.
- Mam nadzieję, że będzie tak jak dawniej.- miał strasznie głębokie i pociągające oczy. Przygryzłam dolną wargę, a on chyba to zauważył bo się uśmiechnął. Ocknęłam się po chwili.
- No pewnie, że nie.- znowu skłamałam. Puścił mnie, a ja wybiegłam z restauracji. Już nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Szłam w stronę domu, nie oglądając się za siebie. Tak jakoś przed sobą zauważyłam dobrze znaną mi postać. Co oni wszyscy robią w Bydgoszczy?! Bartek? Założyłam kaptur na głowę i szłam, mając nadzieję, że mnie nie zauważy. Jestem w strasznym stanie. Jednak on chyba mnie rozpoznał.
- Marta?- przyjrzał mi się dokładnie.
- O hej.- powiedziałam załamującym się głosem. Nic nie powiedział tylko mnie przytulił, jednak ja go odepchnęłam, chociaż na prawdę potrzebowałam go tu i teraz. Czy to możliwe, że kocham ich obu? A oni oboje są zajęci.
- O co ci chodzi?- zapytał, dziwnie na mnie patrząc.
- Wracaj do tej swojej dziuni.- przypomniałam sobie gazetę. Przeszłam kilka kroków, kiedy poczułam, że znajduję się coraz wyżej. Bartek, wbrew mojej woli  wziął mnie na ręce. Kazał mi zawiesić ręce na jego szyi. Musiałam to zrobić, bo bym spadła.
- Bartek, postaw mnie.- wierzgałam nogami.
- Nie.- wyszczerzył się w moją stronę.- Idziemy do mnie.- poprawił mnie i szliśmy tak. Szczerz, nawet przyjemnie. Przytuliłam go na co on się uśmiechnął. Ślicznie pachniał. Kochałam ten zapach, mogłabym go wdychać przez całe życie.
- A ty nie masz dziewczyny?- serce mnie zabolało, kiedy o to zapytałam.
- Nie. Ona się na mnie rzuciła na ulicy. A, że byłem zdruzgotany po twoim odejściu, odwzajemniłem.- posmutniał.
- Puść mnie już Bartek. Jestem ciężka.- zrobił tylko głupią minę.
- Nie słyszałeś. Puść ją.- usłyszałam za sobą. Zobaczyłam Piotrka.
- A jak nie to co?- Bartek odwrócił się. Odstawił mnie na ziemię.
- To.- Piotrek przybliżył się do niego i przywalił mu z całej siły w twarz. Zaczęła się bójka. Jak dzieci. Próbowałam ich rozdzielić, ale byli zawzięci.
- Dość.!- krzyknęłam po chwili. Spojrzeli na mnie.- Jeśli jeszcze raz, któryś któregoś uderzy, wyjadę na zawsze i nie wrócę. Nie jestem warta waszych bójek. Zapamiętajcie.- boże, jak oni wyglądali. Wzięłam obydwóch pod rękę i poszliśmy do mnie. Nikogo nie było, więc pewnie Zuzia była u Zbyszka. Posadziłam ich na kanapie i poszłam po apteczkę. Zrobili śmieszne miny, jak wyciągnęłam wodę utlenioną. Zaczęłam obmywać im rany. Syczeli z bólu. No cóż, nie trzeba było się bić. W pewnym momencie zadzwonił telefon Piotra. Odebrał.
- Tak, kotku. Zaraz będę.- ja nie mogę. Nie mogę już tak dłużej. Którego kocham? Jezu, nie umiem na to odpowiedzieć. Pożegnałam się z przyjacielem, a on wyszedł.
- To ja też będę się zbierał.- Bartek, wstał. Ja się odwróciłam i zderzyliśmy się. Polecieliśmy na kanapę. Praktycznie siedziałam na nim. Fajnie, tak górować nad ponad dwumetrowym facetem.
- Nigdzie nie idziesz. Nie puszczę cię w takim stanie.- powiedziałam seksownym wzrokiem, patrząc w jego niebieskie tęczówki. Widziałam w nich iskierki.
- Skoro nalegasz.- złapał mnie w talii. Lubię się nim bawić. Do jasnej cholery, co ty odpierdalasz?! Nie wolno tak traktować ludzi! Ale to jest silniejsze ode mnie. Coś mnie do niego ciągnie. Ocknęłam się po chwili i zeszłam. Poczułam na policzkach rumieńce.
- Może coś obejrzymy?- zaproponowałam.
- Okej. Horror?- nie potrafiłam odmówić tym oczom. Puścił coś, a ja poszłam po popcorn. Wróciłam. Bartek rozsiadł się wygodnie. Usiadłam obok, przykrywając się kocem. Oglądaliśmy „The Ring”. Boże, nienawidzę horrorów. Wtuliłam się w Kurka i przez połowę filmu, nie mogłam patrzeć. Trzymałam się jego koszulki. Objął mnie ramieniem. Trochę lepiej.
- Widzę, jak to cię męczy. Wyłączam.- postanowił, a ja odetchnęłam. Rozłożyłam mu łóżko w salonie i poszłam się wykąpać. Wzięłam prysznic i przebrałam się w moją piżamę. Wyszłam i skierowałam się szybko do pokoju, nie chcąc, by Kurek mnie zauważył. Weszłam do łóżka i zgasiłam światło. Nie mogłam zasnąć. Ciągle miałam przed oczami, ten jebany film. Spojrzałam na telefon. 2:15. Coś się poruszyło, a mi włosy stanęły dęba. Wyleciałam z pokoju w stronę Bartka.
- Bartuś?- potrząsnęłam chłopakiem.
- C, co?-  zapytał zaspany. Usiadł i otwarł szeroko oczy. No tak, moja piżama.- Ładnie wyglądasz.- patrzył się na mój biust.
- Oczy mam wyżej.- skierowałam jego brodę na moją twarz.- Boję się, mogę z tobą spać?- zapytałam prosząco.
- Pewnie, kochanie.- czy ja dobrze słyszałam? Kochanie? No, ale nic. Położyłam się strasznie blisko niego. Na tak zwaną ‘łyżeczkę’. Objął mnie ramieniem, a w środku poczułam przyjemne ciepło. Odwróciłam się  w stronę wielkoluda. Zobaczyłam jego oczy wgapione we mnie. Odbijały się od księżyca za oknem. Nie wiem co mnie napadło, ale powiedziałam mu na ucho.
- Kocham Cię, Bartek.- musnęłam delikatnie jego usta. Odwzajemnił pocałunek, z namiętnością. Po dłuższej chwili zasnęłam w objęciach Bartka.

Obudziłam się przed 10. Pan Kuraś jeszcze spał, więc nie miałam zamiaru go budzić. Zuzi nadal nie ma. Weszłam do kuchni i wzięłam się za przygotowywanie śniadania. Chciałam zrobić jajecznicę. W pewnej chwili poczułam duże ręce na mojej talii. Podskoczyłam, ze strachu. Jednak po chwili mój ‘adorator’ zaczął muskać delikatnie moją szyję, raz po raz mrucząc mi do ucha.
- Nie mogę się skupić.- odwróciłam się w stronę Kurka. Zauważyłam, że stoi przede mną w samych bokserkach. Przygryzłam dolną wargę. Uśmiechnął się szyderczo i pocałował mnie. Tak jakoś czuję się inaczej. Wszystko od razu stało się piękniejsze. Zapomniałam n chwilę o Piotrze i o tej felernej nocy z nim. Bartek usiadł przy stole i obserwował każdy mój ruch. Kiedy usmażyłam przysmak, rozłożyłam na talerze. Bartek wciągnął swoją porcję w 2 minuty. A małej porcji nie miał.
- Chcesz moje?- złapałam się za brzuch.
- Nie. Musisz jeść.- uśmiechnął się do mnie i włożył naczynie do zlewu. Wmusiłam resztę i zrobiłam to samo. Zajęłam łazienkę. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wysuszyłam włosy.
- Masz ochotę wyjść do kina?- szepnął mi do ucha. Wtedy do mieszkania weszła Zuza. Trzasnęła drzwiami. Czyli coś jest nie tak. Podeszła do mnie cała we łzach i po prostu przytuliła.- To ja pójdę.- uśmiechnął się do mnie. Pocałował moją przyjaciółkę w policzek, szepcząc jej coś do ucha. Wyszedł, a wtedy Zuza wybuchła płaczem. Usiadłyśmy w salonie na kanapie.
- Co jest?- zapytałam.
- Chce wódki.- powiedziała, przez łzy.
- Mamy tylko wino. Może być?- spojrzałam w jej stronę. Kiwnęła głową, a ja wzięłam butelkę wina. Ciągnęłyśmy z gwinta.
Teraz mów co się stało.- przytuliłam ją.
- No bo… ona nas nakryła, i kazała mu wybierać, a on wybrał ją.- dusiła się łzami.
- Narzeczona Zbyszka?- otworzyłam oczy szeroko.- pokiwała głową. OMG. Nakryła ich. Ale jednak Zbychu to dupa wołowa. Mi się wydaje, że on kocha Zuzię, ale jak jest naprawdę to nie wiem.

--------------------------------------
 Przepraszam :"(

Bardzo przepraszam, ale miałam ważne sprawy rodzinne. Nie mogłam się wyrwać. Cierpiałam również na brak weny, którą odzyskałam. :) Na przeprosiny dodam jutro następny rozdział. Proszę, jeśli czytasz, pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. To strasznie motywuje. 

Pozderki ;***










2 komentarze:

  1. z Piotrkiem? LOL
    potem Bartosz? lepiej chyba, chociaż pomieszane to jest .. :) czekam na nowy! :)

    splataneserca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział
    http://never-say-never9.blogspot.com/
    Jeżeli czytasz, proszę też pozostaw po sobie komentarz. ;)

    OdpowiedzUsuń